Kilka dni temu dostaliśmy maila od Pani Agnieszki, która zakupiła u nas przyczepkę rowerową Croozer Kid for 2. Jeśli ktoś się waha między fotelikiem a przyczepką to warto przeczytać co Pani Agnieszka pisze…
W długi weekend czerwcowy udało nam się przetestować naszego Croozer‘a – pojechaliśmy na 4 dni do Białowieży :) Wybraliśmy się w czwartek, 3 czerwca na krótką wycieczkę po okolicznych lasach. Pogoda rano była rewelacyjna, słońce, ciepło. Maksio został ułożony w hamaczku, osłona przeciwsłoneczna bardzo się przydała (można regulować jej długość, w zależności od potrzeby). W połowie drogi zaczęło się chmurzyć, było parno, duszno i napadły na nas roje komarów. Na nas, rodziców, bo Maksio zasłonięty moskitierą mógł jedynie na nie sobie popatrzeć, chociaż prawdę mówiąc to dostał absolutnego śpiocha i połowę czasu podróży w przyczepce słodko przesypiał. Moskitiera – na medal. Jak łatwo się domyślić, parno, duszno i roje owadów przewidują rychłą burzę… No i stało się. W środku lasu nagle nastąpiło absolutne oberwanie chmury, nie było się gdzie schować… Osłonka przeciwdeszczowa została zaciągnięta na przyczepkę (pasuje rewelacyjnie! ;) ), my założyliśmy płaszczyki i dalej najkrótszą trasą do domu. Nawet nasza gospodyni z Białowieży dzwoniła proponując, ze wsiądzie w samochód i przyjedzie po Maksia… a tymczasem Maksio w przyczepce podziwiał krople deszczu uderzające o osłonkę i był jedyną osobą w okolicy, której było sucho, ciepło i wygodnie :) Jednakże przyczepka nie jest całkiem wodoszczelna. Jeżdżąc po kałużach, woda dostała się… od dołu ;) koła chlapiąc trochę zmoczyły podłogę. Choć podłoga mokra, ale i siedzenia i hamaczek Maksa są zawieszone wyżej, także Maks tak pozostał suchy. Większą cześć trasy przyczepkę ciągną Marek, jednak ja też chciałam spróbować i muszę przyznać, że była zaskakująco lekka – zdaję sobie sprawę, że Maks obecnie ma tylko 8,5 kg, ale myślę, że z cięższym dzieckiem też dałabym radę ją pociągnąć. Największy problem to omijanie nierówności terenu…
Wieczorem wybraliśmy się ze znajomymi na spacer, Marek zamontował w przyczepce koło do joggingu i z Maksem w spacerówce ruszyliśmy. I tu znowu przydała się moskitiera. Wygoda przyczepki zamienianej w spacerówkę jest ogromna, raz nie musimy pakować dodatkowo wózka na wyjazd (a i tak ledwo się zmieściliśmy do samochodu), dwa nie trzeba pamiętać o moskitierach i foliach przeciwdeszczowych (moskitiery do spacerówki to nawet nie posiadam). Duże, pompowane koła doskonale radziły sobie na wybojach Parku Pałacowego w Białowieży, owady trzymały się z dala do Maksa, a my spokojnie spacerowaliśmy.
Innymi słowy przetestowaliśmy przyczepkę w każdych warunkach i przyznajemy, że to był bardzo udany zakup, warty poświęconych nakładów finansowych. Teraz planujemy parę wycieczek w okolicach Warszawy i kolejną wyprawę rowerową w sierpniu :)
Pozdrawiamy serdecznie,
Agnieszka, Marek i Maksio
Tagi wpisu: Croozer Kid for 2 przyczepka Croozer